sobota, 3 marca 2012

Historia pewnej skrzyneczki

W zeszłym roku ustawiłam 10 doniczek z ziołami na balkonie
Nie podobało mi się to, czasem wiatr coś przewrócił, ziół prawie nie było.
w tym roku wymyśliłam sobie skrzyneczkę, z przegródkami na zioła.
Ale nigdzie nie ma czegoś takiego, to poprosiłam Marcina,
o zrobienie takiej tam, może być brzydka, z brzydkich desek.
Dziwnie na mnie patrzył, jak sama wybrałam stare, słojowate, nieoszlifowane deski ze składziku przeznaczonego na palenie i zrobił mi tak jak sobie zażyczyłam.
Doprowadzenie jej do stanu w jakim jest teraz zajęło mi tydzień.
Co dzień przybywał mi jeden element :)
Tak wyglądała zaraz po zmontowaniu :p

Pomalowałam na biało, pomalowałam też dwie buteleczki, kltóre czekają na swoją kolej ozdabiania :)


Nadałam jej odcień jednego z moich ulubionych kolorków, lawendy.
Aparat trochę przejaskrawił


Największy problem sprawił mi motyw którym chciałam ozdobić moją skrzynkę.
Niestety "wieś" w której zamieszkuje, ma mały zasób motywów serwetkowych,
papieru ryżowego nie ma szans dostać
i z ziół o których marzyłam że znajdą sie na niej, wyszły cytrynki.
przynajmniej kolorystycznie pasuje :)


jeszcze tylko przełamanie mocnego koloru lawendy białą pastą akrylową


Na koniec zabezpieczyłam ją lakierem bezbarwnym, w końcu ma wytrzymac ostre słońce, ulewne deszcze... nie zrobiłam tylko narożników, na które nie mam pomysłu, choć widziałam taką 2,5 metrową listwę narożnikową, moze ją sobie przybiosę i potnę.
jeszcze se zastanawiam.
Wczoraj napełniłam ją ziemią, dziś wysypię nasionka


Już sobie wyobrażam, jak się w niej zazieleni :)