niedziela, 19 czerwca 2011

nie mam natchnienia...

Nie mam natchnienia na pisanie :)
Poza moim ogródkiem przed domem, warzywniaczkiem na balkonie,
doszła mi praca.
pracuję po 12 godzin,
później posiedzę sobie na forum,
obgadam na gg jak minął dzień z przyjaciółkami,
czasem gdzieś wyjdę...
za moment juz II dekada czerwca, wiele się zmieniło na moim balkonie, wiele urosło,
O wszystkim łatwiej było mi pisać na forum gadki krótkie notki z placu boju.
dziś chciałam się pochwalić tym co urosło albo i nie...
bo pozegnałam sie z rzodkiewkami, które puściuły dłuuuugi korzonek w dół i dłuuuuugi liść w górę ;)
Zdziczały.
Tylko jedna piękna którą zjadłam wyglądała tak :)

Marchewki -kulki w skrzyni też jakoś cienko przędą,


za to te które zadomowiły się w donicy z brzózką rosną jak oszalałe :P

Najważniejsze jednak dla mnie są pomidorki.
Co prawda nie spieszą się i rumieńca nie mają, ale one jak ja...
powoli do celu
Jestem z nich dumna :):):)

Zdjęcie sprzed miesiaca (może mniej)

A tu dzisiejsze :D

środa, 27 kwietnia 2011

Przeddomie ;p

Dziś wyległam przed dom.
20 st. w cieniu, ja miałam słońce :)
Nawet trochę się opaliłam...
Jeszcze do lipca będzie tam swieciło,
później się przeniesie na dalszą częśc domu częściowo
Zaczęłam od usuwania chwastów, znaczy sie trawy, perzu, mleczy, szarpałam sie z tym pół dnia, kopałam, grabiłam, lałam wodą, kopałam....
Uzbierałam 3 wiadra chwastów.

Przyciełam żywopłot i posiałam kwiatki, w części którą otrzymałam od teściowej. Tylko tak mizernie tych nasion coś kupiłam, bo starczyło zaledwie na metr :P
Posiałam:
- lwie paszcze,
- chabry w różnych kolorach,
- porcelankę,
- kapustę ozdobną.
i coś jeszcze ale mam zacmienie ;)

Dokupiłam cebulki kwiatów bo stwierdziłam, ze w sumie wyjdzie mi na to samo, a przynajmniej będę miała większą pewnośc że coś wzejdzie :)
- mieczyki abisyńskie - 14 szt.
- sparaxis 15 szt.
- frezja pełna 10 szt.

Niach, niach, żeby takie piękne mi urosłyyyyy :]

Mam też zamówione kilka cebulek mieczyków, posadzę pod płotem z drugiej strony, może wezmę jeszcze kilka więcej.
Posiałam też trawę i zamówiłam trawę niebieską, mam na nią pomysł :P

Jestem całkiem padnięta ale zadowolona :)

czwartek, 14 kwietnia 2011

Na balkon... wszystko co się da :)

A da się chyba wiele ;)

tak z tęsknoty za działką i z ograniczonymi możliwościami, zrodził się pomysł z balkonem.
Balkon - taras jest dosć duży. Choć na zdjęciu tak tego nie widać.

Ale ma mankament. Nie ma dachu ani póki co balustrad... W dodatku jest od strony południowej, cały dzień słoneczko.
Kilka dni zajęło mi rozważanie, jak to ma wyglądać, jak zabezpieczyć rośliny przed ewentualnym słońcem, albo silnym wiatrem.
ciągle nie wiem czy wymyśliłam dobrze, czy to zda egzamin, w każdym razie, starałam się i nadal staram, możliwie rozsądnie to wszystko rozlokować.

Mam już szyby na moją mini szklarenkę, w poniedziałek zadzwonił do mnie pan z ogłoszenia, bo takie zamieściłam, że ma w ogródku szyby czy jeszcze chcę... no pewnie że chcę :D
Przywiozłam je razem z tata.
Są bardzo ciężkie, z początku myślałam o tym żeby je ustawić i połączyć na balkonie razem z ramami, ale to będzie za ciężkie...
Planuję skleić je jakoś klejem do akwarium, Aga taki pomysł mi dała.
Ale najbardziej rozsądne jednak będzie poczekać na Lubego jak wróci z delegacji.

Mam 3 inspekty, jeden jest juz pomalowany i rosną w nim juz rzodkiewki, dwa czekają na moje natchnienie, ale nie pali się.
Jeszcze nie mają "daszku". Marcin robił je do późna w nocy, dzień przed wyjazdem.
Zaimponował mi :)
Oto jeden z nich, z rzodkiewami :)


reszta moich roślinek powoli się wykluwa, nieśmiało wystawia łebki spod ziemi.
Jakiś tydzień temu, padły mi pomidory, natychmiast posiałam nowe.

Widać już:
- skorzonerę,
- 3 dynie makaronowe (są piękne)
- 1 tykwa (z 8 tylko ona mi się ostała, ale coś słabnie :()

- milion rzodkiewek :D

- marchewki w kształcie kulek (na wszelki wypadek mam 2 opakowania jeszcze nasion, bo jakieś niemrawe są)
Kwiatki:
- słoneczniki ozdobne
- turki w 4 donicach
- maciejka w jednej długiej



Zioła:
- bazylia - cudna, choiciaż p[achnie mi plasteliną, ale jak ugryzłam listek, smak ma odpowiedni :D



reszta ziół sie wypina na mnie, choć posiałam drugi raz...
- lubczyk jeszcze trochę się pokazuje, ale wielez tego nie będzie raczej, he he...

Jeszcze nie widać:
- poziomek wielkoowocowych (nazwa szczególnie przypadła do gustu mojej Emi ;))
- fasoli fioletowej,
- papryki fioletowej,
- kukurydzy ozdobnej - truskawkowej - na opakowaniu jest napisane że jest bogata w witaminy i można ją jeść. Jest śliczna
- oberżynki w kształcie jajka
- moich kochanych i najbardziej oczekiwanych POMIDORÓW... grrr...
a posiałam odmiany koktajlówek:
* żółte
* czerwony koralik
* malinowy kapturek
* malinowy smaczek
- dynie:
* Ozdobna Baby boo
* Ozdobna butelkowa
* Jadalna, o małych owocach, ale nie wiem jaka, bo mam nasionka z tej co zjadłam ;)
* kalafior romanesco - takie piękne nasionka ma:


* kalafior fioletowy

Jak ja to wszystko pomieszczę tego nie wiem. Ale.... Wszystko się da ;)

środa, 13 kwietnia 2011

Działka....

Działka, moje marzenie, moje wspomnienia z dzieciństwa :)

Rodzice mieli działkę. Cała zarośnięta, na drugim końcu miasta,
Oni... dwoje młodych, zapracowanych, z małymi dzieciakami, w dodatku dzieciakami - żywiołami... bez auta...
Każda wyprawa na działkę to było wydarzenie, pakowanie, kanapki, herbata w termos i "Ptyś" pomarańczowy ;)
jednak działka potrzebowała więcej uwagi niż co niedzielny wypad na nią.
Mama zajmowała się nami, a tata... kopał.
kopał, kopał, kopał, a tam chaszcze. I niebieska rozpadająca sie buda...
Wielka żaba i gniazdo mrówek ze skrzydłami :>
Tylko tyle pamiętam.
Działkę sprzedali, odetchnęli z ulgą.

Dziadek był prawdziwym działkowcem.
Miał mały kawałek ziemi, budynek gospodarczy, altankę z płyt, 2 szklarnie i inspekty.
Z tyłu altanki były maleńkie schodki, lubiłam na nie patrzeć i wyobrażać sobie że zmniejszam się na tyle że mogę po nich chodzić.
Tam mieszkały kurki.
A w budynku gospodarczym, poza narzędziami mieszkały... króliki...
Chyba tylko raz jadłam to biedne zwierzątko ;/
Później nie było zwierząt u dziadka.

Były za to POMIDORY :D
Szklarnie, z malinówkami, bawolimi sercami, to były nasze ulubione, było tego mnóstwo.
Pamiętam jaka byłam dumna że dziadek pozwolił mi podlewać pomidory, powiedział ze nikt inny do szklarni nie ma prawa wejść poza nami :P
Uwielbiam ten zapach, zaparowanej szklarni i gałązek, liści pomidorów, ziemi.
Potem pamiętam, jak były porozkładane na gazetach, w domu, na parapecie, segmencie i dojrzewały do późnej jesieni, a nawet wczesnej zimy...

Na działce dziadka, nauczyłam się cierpliwości do roślin, często tam chodziłam "pomagać", pieliłam, wiązałam fasole do tyczek takimi szmatkami udartymi z prześcieradła, zbierałam porzeczki, wiśnie, jabłka, zielony groszek, agrest od sąsiada, bo sąsiad nie chciał a szkoda było :)
siedziałam na drzewie, leżałam na leżaku, ale to mnie nie kręciło.
Chciałam być ciągle w ruchu...

Miałam blisko 18 lat, kiedy działka stała sie własnością syna dziadka, na miejscu warzyw i owoców znalazł się dywan trawnikowy, a na środku... grill...

Pamiętam jak żalił się , że dziadek nie chce siedzieć na działce, a on tak sie narobił...
Wcale dziadkowi się nie dziwiłam...

Później działka zmieniła właściciela na obcego. Co wtedy czułam, nie chcę pamiętać :(

Mam kilka czarno - białych fotek, jak znajdę to wstawię, małą Mońkę, na ukochanej działeczce...
Mam też marzenie, móc odkupić tą, właśnie tą działkę.
Ew. mieć swoją, inną. Ale chciałabym tą...

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

I narodził się pomysł :)

Kocham pomidory.
A z miłości mojej do pomidorów, narodziła się mysl i nieodparta chęć posiadania swoich, malutkich, własnych pomidorów.
Ale jak to zrealizować, nie posiadając ogrodu, działeczki, najmniejszego kawałka ziemi do dyspozycji?
Moze poprosić teściową, da kawałek...?
Eee, nie..

Koleżanka pokazała mi jakie piękności robi z tykwy. może posadzę tykwę. Wyhoduję owoce, zrobię lampy afrykańskie No ale gdzie posadzę?
Uwielbiam dynie. Może kilka nasionek wsadzę pod domem, że niby niechcący urosło :]

Kocham działkę, warzywa, owoce, póki co nie mam szans na swoją :(

Ale...

Powiedziałam o tym babci, babcia uśmiechnęła się serdecznie, mówi balkon masz duży taki, a w Niemczech na balkonach i dachach prawdziwe ogrody ludzie sobie robią. Dlaczego Ty byś nie miała takiego sobie zrobić :)

i tak mnie naszło, na balkon, ogródek na balkonie.

Sama myśl o tym że będę miała własne pomidory, dyńki, rzodkiewki, marchewki, że będę mogła włożyć rękę w ziemie, moją ziemie, mój maleńki skraweczek ziemi....
jest dla mnie tak podniecająca, jak....

I tak narodziła się myśl... żeby założyć ogród na balkonie :)
moje miejsce, mój raj...