sobota, 3 maja 2014

Domy których już nie ma.

A może są i tętnią życiem jak za dawnych lat, w jakimś równoległym świecie?

Jeżdżąc po okolicach, często uda się natrafić na takie perełki, opuszczone rozwalające się domy,
w których pozostawione rzeczy mówią wiele o ich dawnych mieszkańcach.
Czasem uda się wejść i zajrzeć do środka, bo drzwi otwarte, ogrodzeń nie ma.
Fascynuje mnie ich wnętrze, dla jednych sterty śmieci, dla mnie to coś więcej.

Uwielbiam sobie wyobrażać, jak to wyglądało, co się działo, i kto mieszkał w tych urokliwych domkach.
I dlaczego nikt tu teraz nie mieszka?
Czy wraz z odejściem mieszkańców, dom odchodzi w niepamięć,
nikt nie chce starej rudery, czy może trwa walka spadkowa o włości?
Jedno jest pewne, niszczeje. ogarnia mnie nostalgia za każdym razem kiedy przekraczam próg.

Co zostaje po człowieku?
Sterty papierów, trochę szmat, graty i w prawie każdym domu... przetwory.

Położenie domów do których zajrzeliśmy pozostawiam dla siebie.

Pierwszy z nich to dom u którego spod tynku czerwieni się stara cegła, w środku 4 izby, kuchnia i strych.
Po tym co zostało, można stwierdzić ze  jedną część domku zamieszkiwali seniorzy, a drugą młodsze pokolenie. Rolnicy z dziada pradziada :)
Na podwórzu rozlatująca się szopa i pomieszczenie dla zwierząt, musiał być konik i krówki, niedużo.
Małe siedlisko.


















 Domek z drewna, lepiony gliną, 2 pokoje, kuchnia. Czysto i schludnie. Łóżko przygotowane, jakby miał ktoś strudzony wrócić spać.