Tak mi sie powiedziało, widząc zapadnięty dach obory
i spacerujące koło niej krówki.
Jedziemy dalej a tu z pomiędzy krzaków wyłania się
długi budynek z czerwonej cegły, z połową dachu.
dalej następny, a na końcu za wielkim drzewem jeszcze coś wystaje.
Wysiadamy z samochodu żeby się rozejrzeć, a tam czwarty budynek :)
Nie muszę pisać, w jaką euforię wpadłam !
Godzinę zajęło nam "zwiedzanie" całego kompleksu,
stodoły, obory, kuźni i domu.
Deszcz lał, aparatu nie miałam, tylko kom. więc zdjęcia nie są najlepszej jakości,
ale jakieś są.
Oczywiście wrócimy tam jeszcze ;)