środa, 13 kwietnia 2011

Działka....

Działka, moje marzenie, moje wspomnienia z dzieciństwa :)

Rodzice mieli działkę. Cała zarośnięta, na drugim końcu miasta,
Oni... dwoje młodych, zapracowanych, z małymi dzieciakami, w dodatku dzieciakami - żywiołami... bez auta...
Każda wyprawa na działkę to było wydarzenie, pakowanie, kanapki, herbata w termos i "Ptyś" pomarańczowy ;)
jednak działka potrzebowała więcej uwagi niż co niedzielny wypad na nią.
Mama zajmowała się nami, a tata... kopał.
kopał, kopał, kopał, a tam chaszcze. I niebieska rozpadająca sie buda...
Wielka żaba i gniazdo mrówek ze skrzydłami :>
Tylko tyle pamiętam.
Działkę sprzedali, odetchnęli z ulgą.

Dziadek był prawdziwym działkowcem.
Miał mały kawałek ziemi, budynek gospodarczy, altankę z płyt, 2 szklarnie i inspekty.
Z tyłu altanki były maleńkie schodki, lubiłam na nie patrzeć i wyobrażać sobie że zmniejszam się na tyle że mogę po nich chodzić.
Tam mieszkały kurki.
A w budynku gospodarczym, poza narzędziami mieszkały... króliki...
Chyba tylko raz jadłam to biedne zwierzątko ;/
Później nie było zwierząt u dziadka.

Były za to POMIDORY :D
Szklarnie, z malinówkami, bawolimi sercami, to były nasze ulubione, było tego mnóstwo.
Pamiętam jaka byłam dumna że dziadek pozwolił mi podlewać pomidory, powiedział ze nikt inny do szklarni nie ma prawa wejść poza nami :P
Uwielbiam ten zapach, zaparowanej szklarni i gałązek, liści pomidorów, ziemi.
Potem pamiętam, jak były porozkładane na gazetach, w domu, na parapecie, segmencie i dojrzewały do późnej jesieni, a nawet wczesnej zimy...

Na działce dziadka, nauczyłam się cierpliwości do roślin, często tam chodziłam "pomagać", pieliłam, wiązałam fasole do tyczek takimi szmatkami udartymi z prześcieradła, zbierałam porzeczki, wiśnie, jabłka, zielony groszek, agrest od sąsiada, bo sąsiad nie chciał a szkoda było :)
siedziałam na drzewie, leżałam na leżaku, ale to mnie nie kręciło.
Chciałam być ciągle w ruchu...

Miałam blisko 18 lat, kiedy działka stała sie własnością syna dziadka, na miejscu warzyw i owoców znalazł się dywan trawnikowy, a na środku... grill...

Pamiętam jak żalił się , że dziadek nie chce siedzieć na działce, a on tak sie narobił...
Wcale dziadkowi się nie dziwiłam...

Później działka zmieniła właściciela na obcego. Co wtedy czułam, nie chcę pamiętać :(

Mam kilka czarno - białych fotek, jak znajdę to wstawię, małą Mońkę, na ukochanej działeczce...
Mam też marzenie, móc odkupić tą, właśnie tą działkę.
Ew. mieć swoją, inną. Ale chciałabym tą...