- ale z 2011 roku...
Jak tu myśleć o sianiu, przesadzaniu,
o tym gdzie ustawię pomidorki, gdzie fasolki
kiedy za oknem wciąż śnieżyce i temperatura na minusie :(
Ziemia zamarznięta, chciałam przytargać sobie do domu jedną z donic, żeby odmarzła,
przygotować sobie do siania chociaż w domu,
ale tak przymarnięta że się nie dało.
Zamówiłam nasionka różnych pomidorów,
dziś posiałam białego - z nasion z zeszłorocznych plonów
i tomatillos - miechunkę pomidorową, z meksyku.
Znalazłam takie fajne pudełeczka z wiekiem, mini szklarnia.
I na razie to wszystko, bo co...
W przyszłym tygodniu spodziewam się reszty pomidorów,
ale czy coś z tego bedzie...
Ratuję się myślą o sadzonkach.
Tak się zastanawiam, jakie ceny warzyw i owoców będąw tym roku.
Pomijam te na drzewach, gdzie nabrzmiałe pąki tylko czekają żeby strzelić zielenią,
ale te w ziemi, zboża, a truskawki? :(
Ehh...
To sobie jeszcze raz spomnę....